Legislacja
Food-Lex
 
Dodatki do żywności
i aromaty
 
Zanieczyszczenia
 
RWS - Referencyjne Wartości Spożycia
 
Trzymaj Formę !

   

 pl   en             
 
Jesteś tutaj: strona główna > AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI
W Rosji będą prawosławne pokarmy, kredyty i internet?
Rosjanie zastanawiają się nad wprowadzeniem „prawosławnego standardu" żywności przypominającego żydowski koszer czy muzułmański halal.

Pomysł oficjalnego uznania odpowiednio przygotowanej żywności za „prawosławną" zgłosił Wladimir Ślepak z Izby Społecznej, specyficznego putinowskiego quasi-parlamentu służącego władzy do przedstawiania idei kremlowskich jako inicjatyw zgłoszonych przez naród. „Społecznik" uważa, że jakiś specjalny organ państwowy powinien otrzymać prawo nadawania artykułom spożywczym certyfikatu potwierdzającego, że są one dobrej jakości i „korzystnie wpływają na fizyczne oraz duchowe zdrowie jedzących". „Podstawowym celem systemu certyfikowania byłaby ocena wytwarzanej w Rosji żywności z punktu widzenia prawosławnego podejścia do zasad organizacji produkcji" - napisał Ślepak w opublikowanym w moskiewskiej prasie liście do patriarchy Cyryla.

 

W samej Cerkwi pomysł wzbudził mieszane uczucia. Rzecznik Patriarchatu Wsiewołod Czaplin zwraca uwagę, że w prawosławiu - w przeciwieństwie do judaizmu czy islamu - nie ma jednoznacznie sformułowanych przepisów w kwestii tego, co należy, a czego nie należy spożywać. Obawy hierarchy budzi też to, że „znak prawosławnej jakości" może być wykorzystywany przez żądnych nieuczciwego zysku aferzystów. A to zaszkodziłoby interesom samej Cerkwi, która przy świątyniach i w klasztorach produkuje, trzeba przyznać, sporo wysokiej jakości żywności, prowadzi stołówki i jest już dziś potężnym przedsiębiorstwem gastronomicznym. Natomiast inny liczący się przedstawiciel Patriarchatu Roman Bagdasarow dostrzegł w idei „prawosławnego koszeru" racjonalne jądro. „Kanony prawosławne mówią nam, że żywność musi być z modlitwą, to znaczy - przygotowana z błogosławieństwem kapłana" - podkreślił Bagdasarow w wywiadzie dla agencji Interfax-Religia. Tam więc, gdzie Czaplin widzi zagrożenie dla interesów Cerkwi, Bagdasarow dostrzega szansę na zwiększenie jej dochodów. Cerkiew sama mogłaby przyznawać żywności certyfikat „prawosławnej" i na tym zarabiać, a to, co produkują i gotują klasztory, automatycznie dostawałoby „religijny znak jakości".


Źródło: Gazeta Wyborcza 9.11.2015



Dodaj do:   Dodaj kanał RSSRSS   Dodaj do facebook.comFacebook

pełna lista aktualności

Członkowie PFPŻ ZP

Dołącz do nas!
Serwis PFPŻ wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.
Akceptuję politykę prywatności i wykorzystywania plików cookies w serwisie
zamknij